maximilianpiekut maximilianpiekut
8117
BLOG

System edukacyjny w Polsce, stan obecny i postulaty

maximilianpiekut maximilianpiekut Polityka Obserwuj notkę 6

 

Słowem wstępu

 

Można skupiać się na tym, czym jest edukacja, do czego nam potrzebna, ile trwa, lecz to nie wymienione pytania są istotne. Istotne jest znaczenie edukacji dla człowieka, jako jednostki oraz dla człowieka, jako elementu społeczeństwa. Znaczenie to jest nie do przecenienia.

 

Człowiek uczy się całe życie. Nauka to proces, składa się na niego wiele czynników, wykorzystuje wszystkie zmysły poznawcze. W przyjętym powszechnie systemie, od przedszkola po szkołę wyższą ukończoną tytułem magistra, spędzamy ponad 20 lat na twardej edukacji. Do tego dochodzą szkolenia i kursy zawodowe w czasie wykonywania pracy, a także coraz popularniejsze uniwersytety trzeciego wieku. W ten sposób wykształcił się termin „life long education (learning)”.

 

To właśnie ten proces decyduje o miejscu człowieka w społeczeństwie, o jego umiejętnościach czy posiadanej wiedzy. To on determinuje życie człowieka. W zależności od uzyskanej edukacji może on czerpać z życia jak najwięcej bądź być skazanym na ciężki żywot. Decydujący jest wymieniony wcześniej okres 20 lat, gdyż od niego uzależniona jest pierwsza praca, która wpływa na dalsze, nasze losy.

 

Dla społeczeństwa edukacja jest kluczowym czynnikiem rozwoju i stanu sytuacji społeczno-gospodarczej. Edukacja i zdolność innowacji, która z tej edukacji powinna wypływać jest podstawą wzrostu gospodarczego, a nawet rozwoju gospodarczego (wzrost innych czynników kształtujących jakość życia poza PKB, czy PKB per capita). Można postawić śmiałą tezę, że jest to jedyny czynnik gwarantujący rozwój. Jest główną jego determinantą. Teorie merkantylistyczne o gromadzeniu surowców lub ich naturalnym posiadaniu, jako czynniku powodującym bogactwo krajów są krótkowzroczne. O ich wykorzystaniu decyduje bowiem wiedza. Surowce naturalne mają również to do siebie, że znaczna część tych, które wpływają na sytuacją gospodarczą kraju są ograniczone. Wychodząc poza schemat myślenia jedno- dwu- czy nawet dziesięcio-pokoleniowego, zauważymy, że to właśnie edukacja kształtuje dobrobyt.

 

To właśnie dlatego tak ważna jest dyskusja na temat modelu edukacji kraju. Polska wymaga zmian, gdyż system edukacyjny nie zapewnia przewagi nad innymi krajami, a w dodatku jest niewydolny. Kolejne zmiany były tylko zabiegami kosmetycznymi zmierzającymi donikąd.

 

Sytuacja obecna w Polsce.

 

Pierwszym etapem edukacji jest przedszkole. Wiąże się to ze wzrastającym tempem życia człowieka w społeczeństwie. Według różnych wyliczeń Polak średnio pracował w 2009 roku 2015 godzin. Dla porównania średnia krajów OECD w tym roku wynosiła 1652 godzin. Do przedszkoli trafiają już dzieci w wieku 3 lat. Oznacza to, że system edukacyjny musi oprócz nauczania umiejętności i przekazywania wiedzy sprostać nie lada wyzwaniu w postaci wychowania. Jest to niekorzystne, na przedszkola i szkoły spada ciężar przekazywania pozytywnych wzorców zachowania, wartości. Dodatkowo wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego dziećmi nie będą mogli przez dłuższy czas zajmować się emeryci (babcie i dziadkowie). Rozwój dziecka w tym wieku ma już znaczenie na całokształt jego życia. Zdolności poznawcze dziecka są bardzo rozwinięte. Zaniechania w tym okresie mogą mieć negatywne konsekwencje w szkole podstawowej lub gimnazjum. Dostrzega to coraz więcej rodziców i przedszkoli. Oferta prywatnych przedszkoli jest bardzo urozmaicona. Niestety za dodatkowe zajęcia trzeba płacić. Wśród tych zajęć można wymienić chociażby język, zajęcia plastyczne. Dostęp do tych zajęć jest nierówny. Oznacza to, że już na tym etapie powstają różnice w przygotowaniu dziecka do życia.

 

Szkoła podstawowa. W obecnym systemie trwa 6 lat. Dodatkowo niefortunną decyzją szkoły mogą prowadzić „zerówki”. Jest to decyzja nietrafna, bo dziecko w atmosferze zabawy i braku stresu rozwija się lepiej. Natomiast szkoła jest dla dzieckiem stresem, nową sytuacją z którą musi sobie poradzić. Ze strony państwa natomiast największym zaniedbaniem jest ilość dzieci w klasach. Zbyt duża ilość dzieci nie pozwala nauczycielowi na rozpoznanie słabych i mocnych stron dziecka. Dziecko z problemami często pozostaje w tyle i może nigdy nie nadrobić tej straty. Obecnie 12-latkowie muszą stawić czoła egzaminowi po szóstej klasie. Jest on pomysłem złym, zaczyna kolejną segregację dzieci na lepsze i gorsze.

 

Gimnazjum.Dyskusyjna jest potrzeba wydzielenia kolejnego etapu nauki. Trafiają tam nastolatkowie w najbardziej burzliwym okresie. Skumulowanie ich w jednym miejscu niekoniecznie jest korzystne. Argumentem za utworzeniem gimnazjów był fakt objęcia tej grupy szczególną uwagą. Nastolatkowie często i niespodziewanie się zniechęcają do nauki. Gimnazjum jest również okresem, w którym pojawia się przestępczość w szkole w postaci przemocy, czy narkotyków. Objęcie szczególną opieką jest dobrym pomysłem. W rzeczywistości jednak opieka ta niczym nie różni się od tej w liceum. Jest to cechą negatywną.

 

Liceum. Jest to okres podjęcia jednej z najważniejszej decyzji, mianowicie odnoszących się do przyszłego kierunku studiów. Wybrane przedmioty na maturze umożliwiają lub uniemożliwiają nam uzyskanie edukacji wyższej na wybranym kierunku. Jest to zdecydowanie za wcześnie na podjęcie takiej decyzji. Świadczy o tym w szczególności fakt, że licealiści często zmieniają profil klasy lub później żałują dokonanego wyboru. Kryterium warunkującym dostanie się na wybraną uczelnię na wybranym kierunku jest wynik matury. Wynik matury jest kryterium niepełnym, niemiarodajnie oddaje to co uczeń robił przez 3 lata liceum. Nie uwzględnia chociażby faktu rozwijanych pasji, pracy społecznej czy innych czynności mogących świadczyć o tym, że uczeń powinien studiować ten lub inny kierunek.

 

Szkoły wyższe. W ostatnich latach obserwujemy stale wzrastające zainteresowanie uzyskaniem edukacji wyższej. Liczba absolwentów szkół wyższych powinna przekładać się niemalże proporcjonalnie do wzrostu innowacji. Nie jest tak, gdyż dyplom ukończenia szkoły wyższej często posiada tylko wartość „papierową”. Za dyplomem nie idą uzyskanie umiejętności, ani wiedza. Szkoły wyższe traktują studenta przedmiotowo, nie podmiotowo. Liczą się przede wszystkim dotacje budżetowe związane z ilością przyjętych studentów. Relacja student-wykładowca prawie nie istnieje. Studenci pozostają często anonimowi. Wykłady są nudne, często są wprost publicznym odczytem podręcznika lub wiedzą teoretyczną podawaną w bardziej usypiający sposób niż dobranocka. Kompetencje naukowców budzą wątpliwości. Zarządzania, czysto praktycznego przedmiotu, uczy człowiek, który w życiu nie pracował w prywatnej firmie na stanowisku kierowniczym. Karierę naukową nie robią ludzie, którzy osiągnęli sukces, tylko raczej osoby mające problem z odnalezieniem się w konkurencyjnym świecie. Stopień naukowy powinien być gratyfikacją za uzyskany sukces. Dzisiaj dzieję się odmiennie, nieprzejrzyste kryteria każą nam oceniać naukowców po ILOŚCI publikacji. Jest to system patologiczny, nie wpływający pozytywnie na jakość kształcenia, posiadanej wiedzy czy czegokolwiek. Przerażające jest również to, że Polskie uczelnie w różnych rankingach nie zajmują żadnego miejsca powyżej 350 pozycji. W niektórych nie ma ich nawet w 500 najlepszych uczelniach. Rankingi nie są wyrocznią, gdy chodzi o efektywność kształcenia, lecz taka sytuacja musi budzić zaniepokojenie.

 

Czy istnieje remedium na problemy polskiego systemu edukacyjnego?

 

Na samym początku należy założyć, że idealny system edukacji nie istnieje. Jednak istnieją systemy edukacji, które spełniają postawione im cele. Jakie cele powinny być priorytetem w Polsce?

 

Innowacyjność - Polacy są przedsiębiorczy, jednak bariery prawne i pozaprawne często blokują im podjęcie działalności lub pracy w danym zawodzie. Środowisko akademickie powinno być miejscem, gdzie teoria spotyka się z praktyką. Stymulacja procesu innowacyjności należy do nauczycieli akademickich. W Cambridge istnieje specjalny dział zajmujący się „start-upami”. Model promowania przedsiębiorców na uczelniach wyższych opłacił się. Osoby te mogą swoim doświadczeniem wspomóc studentów w zakładaniu działalności gospodarczej.

 

Umiejętności- kształtowanie umiejętności powinno znajdować się na czele priorytetów systemu. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na umiejętności takie, jak: krytyczne myślenie, zdolność zastosowania poznanej wiedzy, samodzielność, zdolność podejmowania inicjatyw.

 

Tożsamość - W dobie globalizacji i europeizacji trzeba uznać, że wartości przekazywane przez nauczycieli powinny kształtować charakter uczniów zgodnie z systemem wartości wypływających z naszych tradycji. Jest to ważne, gdyż coraz częściej ulegają mylnemu poczuciu, że są gorsi od innych. Historia i tradycja Polski jest godna przekazania. Nie będzie istniała nigdy Unia Europejska, jeżeli nie uzna tradycji i historii poszczególnych krajów. Tożsamość narodowa oczywiście to nie promocja faszyzmu. To nauka historii, to nauka o bohaterach, nauka o wartościach za które walczyli nasi przodkowie.

 

Wiedza - tutaj należy postawić na interdyscyplinarność. Wiedza z jednego zakresu nie pozwala przeanalizować sytuacji całościowo, wyciągnąć wniosków. Niezwykle cenna umiejętnością jest spojrzenie na sytuacją z kilku perspektyw.

 

 

Jakie zmiany?

 

Podejście holistyczne do edukacji. Edukacja to proces od przedszkola do uniwersytetu trzeciego wieku. Proces ten kształtuje umiejętności. Niektóre umiejętności powinny być kształtowane przez cały proces, inne na poszczególnych szczeblach.

 

Jeśli chodzi o wydatki budżetowe to dyskusja o nich jest złudna. Reformy wymagają kosztów, należy jednak patrzeć na efekty finansowe nie w perspektywie 4 lat, lecz 30-40 lat. Zła edukacja pociąga za sobą koszty bezrobocia (zasiłku, ubezpieczenia bezrobotnego, przekwalifikowania, wraz z bezrobociem rośnie również przestępczość). Wzrost innowacyjności i rozwój gospodarczy niweluje te koszty jednocześnie przynosząc dodatkowe przychody z opłacanych podatków.

 

Zmiany na poszczególnych etapach:

 

Przedszkola i szkoła podstawowa: ograniczenie limitu dzieci w klasach, lepsze przygotowanie pedagogów (w szkole podstawowej, nauczanie dzieci przez jednego nauczyciela wszystkich przedmiotów jest pomyłką. Mimo, że takie rozwiązanie jest mniej stresujące, to skazuje dzieci w przypadku wyboru złego wychowawcy na gorszą edukację). Dziecko na tym etapie trzeba zainteresować, jest to wyzwanie. Nauczyciele dlatego oprócz wysokich wymagań powinni być dobrze opłacani. Szkoła podstawowa to także rozpoczęcie nauki języka obcego. Od jakości tego nauczania zależy przyszła umiejętność posługiwania się tym językiem. Według badań dziecko może nauczyć się mówić bez rodzimego akcentu językiem obcym do 12-14 roku życia. To znaczy, że błędy nabyte w tym okresie częściowo pozostaną dziecku na całe życie (tyczy się nie tylko języka obcego). Podobnie jest jeśli dziecko ma trudności z jakimś przedmiotem, jego niechęć będzie stopniowo rosła. System oceniania w szkole podstawowej powinien mieć charakter ewaluacyjny. Oznacza to, że osiągnięcia ucznia powinny odpowiadać na pytanie: „Gdzie należy poświęcić więcej uwagi?”.

Nastawienie jeśli chodzi o naukę przedmiotów w szkole podstawowej powinno być skoncentrowane na matematykę i zdolności językowe. Matematyka rozwija logiczne myślenie. W naszym społeczeństwie zbyt często ktoś podnosi argument „dyskalkulcji” humanistów. Podchodzę bardzo sceptycznie do koncepcji istnienia takiej choroby, natomiast argument ten jest coraz częściej podnoszony przez uczniów i nauczycieli, dla wyjaśnienia niepowodzeń ucznia. Świadczy to raczej o braku wystarczającej pracy poświęconej na naukę oraz umiejętności nauczyciela niż o dysfunkcji mózgu, podobnie zresztą jak jest w większości przypadków dysleksji. Rezygnacja z testu po 6-tej klasie. Umożliwiłoby to rozwój dzieci bez pierwszej segregacji. Test nigdy nie jest obiektywnym kryterium dostępu do edukacji, tymbardziej nie może stanowić podstawowego kryterium przyjęcia do szkoły gimnazjalnej.

 

 

Gimnazjum powinno dawać pozytywny impuls nastolatkom w kierunku przyszłości. Pokazywać jak gospodarować czasem oraz uświadamiać, że nauka wcale nie musi być nudna. Oferta zajęć dodatkowych związanych z różnymi zainteresowaniami powinna dlatego być bogata. Istotną rolę odgrywają tutaj również pedagodzy i szkolni psycholodzy. W tym wieku często pojawiają się problemy natury psychologicznej, dlatego tak ważne jest by były one rozpoznane, a nie zignorowane. Na tym etapie również powinno być budowane poczucie wartości dziecka i tożsamości.

 

Licea, technika inne szkoły średnie. Nie każdy musi ukończyć liceum ogólnokształcące. Technika powinny dawać równe szanse na uzyskanie matury, a nawet wyższe szanse na zakwalifikowanie się na studia wyższe zakończone stopniem inżynierskim. Program liceów powinien składać się z części obowiązkowej i dodatkowej. Obowiązkowa obejmująca języki, matematykę, historię, podstawy chemii, biologii i fizyki. Dodatkową kształtującą wybrane zainteresowania ucznia z poszczególnych przedmiotów na wyższym poziomie. Część dodatkowa powinna stanowić atut ucznia przy wyborze danego kierunku studiów. Nie może jednak zamykać drogi. Kryterium dostania się na uczelnię wyższą nie powinna być sama matura. Matura powinna być obowiązkowa z matematyki, języków (polski i obcy). Powinna badać zdolności, nie samą wiedzę. Dodatkowo uczeń mógłby wybrać dodatkowe moduły interesujące go. Należy skończyć z podejściem nauki pod egzamin. Egzaminy powinny weryfikować umiejętność zastosowania wiedzy, nie samą wiedzę. Dlatego egzaminy powinny bazować na rozwiązywaniu problemów. Uczelnie powinny jasno określać kryteria przyjęć na dany kierunek uwzględniając: wynik matury, aktywność ucznia pozaszkolną, działalność charytatywną, sukcesy (olimpiady, konkursy).

 

Poczynając od weryfikacji kadr naukowych, a raczej stopniowej zmianie przyznawania stopni i tytułów zawodowych i naukowych musimy kształtować przekonanie o celowości zdobycia wykształcenia wyższego. Wykształcenie musi być racjonalne, posiadać wartość. Wartością taką jest wiedza ogólna, specjalistyczna, a także umiejętności potrzebne w wykonywaniu przyszłego zawodu. Zaryzykuje tutaj stwierdzenie bardzo kontrowersyjne, lecz istnienie niektórych kierunków jest nieracjonalne. Nie ma potrzeby finansowania edukacji filozofa (w obecnym kształcie, gdzie przedmiotem studiów nie jest myślenie, lecz historia filozofii). Kierunek filozofia nie odpowiada w żaden sposób rynkowi pracy. Racjonalność ekonomiczna musi być zachowana przynajmniej w najmniejszym stopniu, jeśli chodzi o kierunki finansowane przez budżet państwa.

 

Istotnym problemem wcześniej przeze mnie poruszonym jest relacja student-wykładowca. Relacja ta byłaby dużo korzystniejsza, gdyby była to relacja student-mentor. Wykładowca powinien pracować ze studentami, nad ich rozwojem (przy okazji swoim również). Dlatego trzeba odwrócić trend usuwania ćwiczeń ze studiów i ograniczania się do wykładów. Proponuje zlikwidowanie wykładów, zastąpienie je ćwiczeniami, konwersatoriami, laboratoriami, gdzie grupy nie będą większe niż 20 osób.

 

Umożliwienie studentom rozwoju wymaga dalszych zmian. Budowa zaplecza dla przedsiębiorców-studentów (jednostki doradcze, genialnym przykładem są również uczelnie amerykańskie, które często mają udział w akcjach start-upów); zmiana bibliotek (przede wszystkim otwarcie ich 24 na dobę, tak jak jest to na zachodzie); aktywny udział przyszłych pracodawców w kształceniu (oferowanie kursów praktycznych); wymiany naukowe (podpisanie umów bilateralnych z najlepszymi uczelniami) obejmujące zarówno studentów, jaki i nauczycieli akademickich; nastawienie na myślenie i rozwiązywanie problemów; cyfryzacja (nagrywanie wykładów, ćwiczeń i udostępnianie ich dla szerszego forum); budowanie więzi student-uczelnia, umożliwienie studentowi aktywnego udziału w kształtowaniu jego procesu edukacji.

 Zaciekawił Cię artykuł? Odwiedź http://www.facebook.com/maximilianpiekutpl . Bądź na bieżąco.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka